„BANANOWA” METRÓWKA

Maj, choć darzy nas kapryśną pogodą, bynajmniej dla mnie jest w tym roku łaskawy wędkarsko. Wcześniej niezłe rezultaty na rzece i zabawa z jaziami i kleniami, teraz ostatnie dwa wypady to jeziorowe łowy, choć rzekę planuję niebawem odwiedzić. Środa. Na zaproszenie kolegi Tomka wyruszamy na piękne, krystalicznie czyste (4-5m i widać herringa 16 cm) jezioro sielawowe pojezierza Ełckiego (Krzywe Oleckie). Średnia, ale głęboka woda, około 180 ha, cisza jak w bajce i piękna sceneria… W ciągu całego dnia spotykamy tylko 2 łódeczki z wędkarzami. Był plan „gruby pajk” bo podobno jest spora na to szansa, choć woda chimeryczna i niełatwa. To było moje trzecie spotkanie z tym jeziorem, wiec coś tam już w głowie było na jej temat. Do południa, przy wakacyjnej pogodzie, cisza. Około 12.30 zrywa się wiaterek, trochę chmurek na niebie. Zmieniamy taktykę i z głębokiego łowienia przy ławicach przemieszczamy się na płytką zatokę z cieplejsza wodą i dnem porośniętym dywanem roślin. To był strzał w dziesiątkę. Dosłownie kilka minut i mam pięknego „pajka” – chwila walki i prawie 80 melduje się w podbieraku. Do tej pory miałem 60, 70-tkę i tego około 80. Mówię do Tomka – to co, teraz 90-tka? Chłopak nadal o kiju, głupio mi było, bo na jego wodzie i łodzi ale wiem, że się cieszył z tych ryb jak ja. Dosłownie trzeci rzut i mam takie „kopnięcie” na zestawie jakiego nie miałem dawno – iście kleniowo-boleniowe i już po 30 sekundach holu mówię do kompana: będzie grubo, chyba wykrakałem ta 90-tkę. 2-3 minuty holu, ryby nadal nie widzimy. Sprzęt dość delikatny – inazuma 18g. Jest JAZDA!!! Tomek wyciąga kotwę, rozkłada podbierak. W końcu widzę. Piękny gruby szczupak. Wiem, że będzie w okolicy PB i mam nadzieję na realizację tegorocznego celu, czyli 100 cm+ z polskiej wody. Ryba nurkuje jeszcze dwa razy pod łódź. Nogi się trzęsą, jedną ręką holuję, drugą staram się odpłynąć od trzcin, w które nas zgoniła fala. Ryba już gotowa do podebrania, Tomek sprawnie podbiera – jeaaa płynie z naszych ust. Podnosi za rączkę i wydarza się to co widziałem tylko na filmach  – podbierak trzaska jak zapałka. Pada kilka niecenzuralnych słów. Na szczęście ryba dobrze zapięta, a hak nie wystaje z ogromnego pyska. Bestia dała jeszcze popalić z 3-4 minuty i podbieram ją w drugiej próbie ręką. Jest moc – „Piękny, Gruby, Super Wybarwiony Pajk”, jest nasz. Foteczki, miara ehh…  pokazuje 99-99.2 cm. TAK NIEWIELE ZABRAKŁO. Ale może to i dobrze, będzie większa motywacja na dalszą część sezonu i realizację celu. JEST NOWY REKORD!!! Morda się cieszy. A tutaj link do filmu z mega emocjonującego holu „mamuśki”  https://www.youtube.com/watch?v=4vkSQBJVL5A&ab_channel=Szyd%C5%82o%C5%9BTVW%C4%99dkarstwo

autor: Andrzej Szydłowski „Szydłoś”